Odpowiedź :
W niedzielę w nocy z rodzicami wyjechaliśmy do Władysławowa. Dojechaliśmy dopiero po 8 godzinach. Zatrzymaliśmy się w mieszkaniu mojej babci. Gdy się rozpakowaliśmy poszliśmy na plażę. Spacerowaliśmy tak przez około godzinę. Może jest naprawdę przepiękne. Nasz plan na dzisiaj to było zwiedzenie zamku w Kwidzynie. Jedzie się tam dwie godziny. W tym dniu bardzo wiało. Wywróciłam się i zdarłam sobie kolano. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do zabytku. Pierwsza atrakcją było podziwianie różnych przyżądów domowych naszych przodków. Znajdowały się tam rzeczy zrobione nawet 800 lat temu. Zrobiłam parę zdjęć żeby pokazać dziadkom. Po upływie paru minut przeszliśmy do kolejnej sali. Mogliśmy podziwiać tam szafy skrzynie i obrazy. Szczególnie zachwyciłam się jedną z szaf. Była przepięknie wykończona. Gdy zaglądneliśmy trochę dalej mogliśmy zaobserwować wielką kolekcje scyzoryków. Nie interesuje się tym ale niektóre były naprawdę niesamowite. W korytażu między salą z scyzorykami a następną najstarszą i nienaruszoną z nich znajdowała się maszyna do robienia gofrów. Bardzo mnie to rozbawiło. W następnej sali nie było nic takiego ale samo to że było to najstarsze pomieszczenie dawało mi sadysfakcje. Niestety był to koniec naszej wycieczki. Wróciliśmy do domu i poszliśmy spać.
Sorry że takie długie i na jeden dzień nie mam zabardoz czasu by napisać ci kolejne dni ale jak nie zapomnę to napewno to zrobię