Odpowiedź :
Pewnego ranka obudziłem się nie we własnym pokoju, ale zamkowej komnacie. Wstałem, ubrałem się .... po chwili zobaczyłem szlachcica, który podszedł do mnie i przedstawił się:
- Witam, szanownego pana, w moich skromnych progach, nazywam się Raptusiewicz.
A to heca! przeniosłem się do zamku, bohatera „Zemsty“ Fredry, lektury, którą właśnie skończyliśmy przerabiać w szkole. Znając wydarzenia, które miały miejsce w czasie sporu między nim a Rejentem, postanowiłem przemówić Cześnikowi do rozsądku.
- Witam serdecznie i dziękuję za gościnę - odparłem.- Drogi Cześniku, znam przyczyny twojej kłótni z sąsiadem, ale uważam, że nie ma ona sensu. Pozwól, że przedstawię Tobie moje stanowisko.
Kłócicie się panowie o mur graniczny, oddzielający wasze części zamku, ale właściwie żaden z was nie ma prawa do niego, bo o ile mi wiadomo jest on własnością Klary, twojej wychowanicy. Czy warto jest utrudniać sobie życie przez wyrwę w murze?
Czy jest to warte bójki i pobicia majstrów, pisania pozwu, knucia zemsty, która ma rozdzielić zakochanych, rujnowania sobie zdrowia?
Proszę szanownego pana Cześnika o przemyślenie swojego postępowania, dać dobry przykład sąsiadowi.