Temat 2. Czy praca gwarantuje człowiekowi szczęście? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej oraz innych tekstów kultury.
Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 wyrazów.
Nie ma być to cała rozprawka tylko wstęp,teza i odwołanie się do fragmentu :

Eliza Orzeszkowa

Nad Niemnem (fragment)

Za pługiem, z rękami opartymi na wysoko sterczących rączkach pługu, szedł wysoki i zgrabny człowiek, w białym płóciennym surducie, długim do kolan obuwiu i małej czapce, która skórzanym daszkiem osłaniając mu czoło nie zasłaniała z tyłu głowy jasnozłocistych włosów. Szedł
prosto, równym krokiem, bez żadnego widocznego wysilenia; lejce z grubego sznura, mocno z sobą połączone i wzdłuż boków końskich wyprężone, poniżej ramion opasywały mu plecy. Idąc wygwizdywał trzecią już strofę piosnki [...].
Nagle oracz gwizdać przestał i o kilka kroków spostrzec już można było, że uczuł się zdziwionym. Prędkim ruchem czapkę zdjął z głowy, konie zatrzymał i na kobietę, która tak niespodzianie dla niego wyszła spomiędzy gęstego zboża, patrzał ze zmieszaniem na twarzy i w postawie. [...]
– Czy panienka potrzebuje czego? Może drogę dokąd pokazać lub robotnikom pana Korczyńskiego coś powiedzieć, oni tam za górką... [...]
– Pan Jan Bohatyrowicz? – trochę nieśmiało zapytała.
Odkryte i od reszty twarzy bielsze jego czoło zaszło rumieńcem, z rumianych i ogorzałych policzków ledwie krew nie wytrysnęła.
– A jakże! – odpowiedział i palcami dotykając rączek pługa, ze spuszczonymi oczami zapytał: – Skąd panienka wie, kto ja jestem?
– Widuję pana czasem... [...]
Po chwili wskazując rolę zapytała:
– Po koniczynie?
– A jakże – odpowiedział. – Pod pszenicę?
Rzucił na nią szybkie spojrzenie, w którym błysnęło trochę niedowierzania i obawy. Pomyślał może, że ona chce z niego żartować.
– Panienka niby to zna się na gospodarstwie?

Zmieszała się z kolei. Istotnie, bardzo mało posiadała wiadomości o tej ziemi, po której
stąpała i której zjawiska, obrazy i plony budziły w niej często ciekawość i zachwycenie. To i owo z rozmów toczonych dokoła niej zapamiętała, ale z bliska pracom rolniczym nie przypatrywała się nigdy. W tej chwili zdziwiła ją pozorna przynajmniej łatwość, z jaką młody rolnik pracę swoją spełniał. Wyobrażała sobie, że orać jest bardzo ciężko...
– Wszelako bywa – odpowiedział. – Bywa, że ciężko, bywa, że letko. Po pierwsze, to od
gruntu zależy, a po wtóre, od uzwyczajenia i od siły. Do tego i pługi insze jak dawniej. Dla mnie
mórg zaorać to tak, jak prawie na spacer pójść.
Przy ostatnich wyrazach głową rzucił raźnie, w górę spojrzał i znowu w uśmiechu, ale tym
razem jakby triumfującym, białe zęby mu pod złotawym wąsem błysnęły. Widocznie, w poczuciu siły własnej i uzdatnienia do tej pracy, którą przez całe życie spełniał, uczuł się dumnym
i wesołym. [...] Znać w nim też było wielką żywość i mówność powściągane przez chęć okazywania się grzecznym i przystojnym1
. W tej chwili przecież żywość i mówność wzięły górę nad
nieśmiałością. Coś u pługa poprawiwszy wyprostował się, na konie, które były stanęły, cmoknął i z promieniejącą twarzą zawołał:
– Prędzej bym śmierci spodziewał się w tym momencie niż panienkę śród pola zobaczyć. Wszyscy mówili, że dziś we dworze bal...
– Nie wesoło mi było na tym balu i wolałam iść w pole – żywo też i zupełnie mimo woli odpowiedziała Justyna,
Uśmiech zniknął z jego twarzy. Dłużej i śmielej niż dotąd popatrzył na nią.
– Ja to już dawno wiem – ciszej znowu odpowiedział – że panience nie zawsze tam bywa wesoło. Ludziom gąb nie zatknąć, a i twarz człowieka wygada czasem, co się w sercu kryje. Jaż panienkę, choć z daleka, a często widuję...
Wstrzymał się. Głos jego, ten silny głos, który na całą okolicę rzucał dźwięki rozgłośnych pieśni, zmącił się i urwał. Po chwili dopiero dokończył:
– Może panienka gniewa się na mnie, że tak śmiele powiedziałem?...
I niespokojnie, głowę pochylając, spojrzał w twarz idącej obok niego kobiety. Zarumienioną była, ale nie rozgniewaną; owszem, spod spuszczonych powiek wzrok jej podniósł się na niego

ciekawie i przyjaźnie. Znowu okrągłe i rumiane jego policzki w ogniu stanęły. Odwrócił twarz, zawahał się, chrząknął i dokończył:
– Panienka i wiedzieć o tym nie może, że ja na panienkę czasem patrzę i różne myśli przychodzą mi do głowy. [...]
Znowu, pomimo woli może, podniósł głowę, oczy błysnęły mu dumą czy zapałem i u końca wyoranej bruzdy pług zatrzymując raźnie zawołał:
– Co tam! Ja panience powiem, że nie trzeba nadmiar troskać się i smęcić. Są na świecie złe ludzie, są i dobre. Podczas smętno bywa, a podczas może być i wesoło. Najgorsza to jest rzecz, kiedy człowiek nic nie robi, a tylko o swoich biedach myśli!...
– To prawda – uśmiechnęła się Justyna – ale, jeżeli kto na świecie nic do robienia nie ma?...
– To nie może być... – zaczął i nie mógł dokończyć, bo z niejaką trudnością zawracał pług,
aby poprzeczną bruzdą odgraniczyć zaoraną rolę od kwitnącego grochu. Jakkolwiek utrzymywał, że wyoranie morga ziemi było dla niego tym samym prawie, co przechadzka, jednak
zatrzymując pług u początku drogi owies przerzynającej ocierał sobie pot, który bujną rosą wystąpił mu na czoło.

Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem, t. 1, oprac. J. Bachórz, Wrocław 2009



Odpowiedź :

Bbjed

Praca, o ile daje nam satysfakcję i zadowolenie może przynieść nam szczęście, ale sama w sobie nigdy go nie gwarantuje.

Znalezienie pracy może przynieść nam satysfakcję i ograniczyć bezowocne myślenie. Nie może jednak zagwarantować nam szczęścia. Jeśli praca, jaką wykonujemy jest ciężka i wykonywana jest z przymusu lub konieczności nie będzie ona szczęśliwa. Jedynie robiąc to, co lubimy lub wykonując pracę z odpowiednim podejściem, możemy odnaleźć w niej spełnienie.

Jak widzimy na przykładzie fragmentu Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, Jan Bohatyrowicz ma odpowiednie podejście do pracy i mimo jej trudu jest z niej zadowolony. Odwiedzająca go Justyna nie ma żadnego zajęcia i w związku z tym narzeka na nadmiar trosk, które zajmują jej myślenie. Ciężko jednak stwierdzić czy praca za pługiem przyniosłaby Justynie szczęście. Jestem daleki od takiego stanowiska.

Pisząc naszą odpowiedź warto podzielić ją na następujące części:

  • wstęp - gdzie przedstawiamy naszą tezę/opinię na dany temat,
  • rozwinięcie - gdzie argumentujemy naszą opinię i podajemy przykłady z literatury, które potwierdzają nasze zdanie,
  • zakończenie - gdzie podsumowujemy naszą wypowiedź.