Odpowiedź :
Odpowiedź:
Z początku Oskar piszę listy, ponieważ to była propozycja Pani Róży. Propozycja ta oczywiście nie była zachwycająca, ale dlatego, że ufa kobiecie, stara się podjąć tego zadania. Chłopcu miało to pomóc w odnalezieniu jak gdyby spokoju. Listy były jego przeładowaniem emocji jakie towarzyszyły mu danego dnia. Bóg był jego sprzymierzeńcą. Jak to podsumowała ciocia Róża, był jej starym znajomym. Po części to odniosło się do ufności Oskara w stronę Boga. Podsumowując treść listu zaczynał rozumieć przemijanie życia, sam dostrzegł w listach niewidzialną pomoc. Listy mogły też należeć do pewnego rodzaju odskoczni od smutnej rzeczywistości. Po jakimś czasie zrozumiał przecież, iż śmierć należy do naturalnego ciągu wydarzeń. Brakowało mu osoby, która zarazem by wysłuchała jego, jak i zrozumiała. Z wyobrażeniem tego posiadał iskrę nadziei, a jednak nie dotyczącej tego, iż niedługo przeniesie się na drugi świat. Listy koiły jego duszę, a wiara i miły stosunek do Boga wyniosła z Oskara pouczenia. Chłopak to zauważył. Zauważył także, że zaczyna doceniać wiele aspektów, których może wcześniej nie zauważył. To listy podniosiły go do piony, do tego by wstać i by przeżyć coś nowego. To była właśnie ta nadzieja, na kolejne doświadczenia. Na docenianie życia i jego przemijania.