Odpowiedź :
Odpowiedź:
Dzień z życia rycerza.
Dzisiaj z samego rana, obudził mnie mój giermek,Małomir . Chłopak miły i pomocny, ale troche niezdara. Najpierw chciałem go obić, że tak bardzo wcześnie mnie obudził, ale od razu przypomniał mi, że dziś jest turniej organizowany co roku przez monarchę. Odstąpiłem od kary i w bardzo złym humorze poszedłem się ubrać. Potem podążyliśmy do zamkowej zbrojowni. Niezdara, przez dużo czasu szukał mojej kopii, a potem omal nie potknął się o tarczę. Lecz końcu pomógł założyć mi zbroję i wyposażył w miecz, tarczę i kopię. Właśnie miał się rozpocząć turniej, gdy przybyłem.Inni rycerze łypali na mnie spode łba. Byłem znany jako jeden z najlepszych, lecz nigdy nie dałem rady swemu głównemu rywalowi - sir Roderykowi z Mersji. Stał tu, uśmiechając się drwiąco. Nie wątpił, że wygra. I rzeczywiście, tak się wydawało. Bez większych trudności pokonał wszystkich swoich przeciwników. Mnie nie poszło tak łatwo, ale zdołałem mu dorównać. Za chwilę miał się rozpocząć finał. Od razu na początku zyskał przewagę. Omal nie spadłem z konia, lecz zdołałem utrzymać się w siodle. Długo się zmagaliśmy, lecz w końcu, udając, że zwichnąłem nadgarstek ominąłem jego tarczę i zrzuciłem go z konia. Dostrzegłem jeszcze wyraz zdumienia na jego twarzy, gdy padał. Wygrałem! Dokonałem tego. Przez całą ucztę myślałem tylko o tym. Pod jej koniec monarcha wzniósł toast na moją cześć. To był męczący, lecz najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Wyjaśnienie: