Odpowiedź :
Burza
Woda zalała mi twarz. Sól zapiekła w oczy. Wiatr targał moje włosy i rwał ubranie na strzępy. Ostatkiem sił trzymałem się poręczy, a wokół mnie fale zbierały swe żniwo. Wiatr rzucał złamanym masztem jak zapałką, ludźmi, niczym szmacianymi lalkami. Woda zalewała wszystko i wdzierała się wszędzie…
A przecież tak niedawno siedziałem pośrodku ogrodów, otoczony wianuszkiem dam słuchających moich żartów. Co mnie podkusiło na tę wyprawę? „Los wygrany na loterii”, mówili ci, którzy usłyszeli o mojej podróży. Zapewniali wszyscy, że wzbogacę się na handlu, że to łatwy zarobek. Nikt nie przewidział burzy…
- Złap linę i ciągnij – głos jednego z marynarzy wyrwał mnie z zadumy.
- A teraz w lewo i mocno naprzód!
Wytężałem ramiona i z całym impetem parłem, wszystko wkoło wirowało a ja wirowałem wewnątrz tego piekła.
- Jak na kupca, jesteś bardzo silny! Tak trzymaj! – wrzasnął marynarz i uśmiechnął się filuternie, a ja poczułem nagły przypływ sił. Szarpnąłem z całych sił mocniej i szalupa opadła na fale.
- Szybko! do szalupy! Mamy niewiele czasu, ten statek tonie…
Zebrawszy się w sobie ogarnąłem spojrzeniem otoczenie. Pośród beczek siedział ktoś w milczeniu i nieruchomo. Podbiegłem, złapałem za ramię i człowiek ten ocknął się z zadumy i ruszył za mną. Marynarz, z którym zwodowaliśmy szalupę szedł z dwoma innymi. Wszyscy weszliśmy do łodzi, a w tym czasie statek zanurzył się w wodach oceanu. My pozostaliśmy w szalupie, jakby na przekór wszystkiemu – płynęliśmy w dal.