Rozwiązane

Wybrane bohaterki lektur szkolnych spotykają się, żeby porozmawiać o miłości. Jak mógłby wyglądać dialog? Które postacie szybciej by się porozumiały z powodu podobieństwa doświadczeń? Co starsze powiedziały by młodszym? Min.200 słów potrzebuje na jutrzo:)



Odpowiedź :

Odpowiedź:

Pewnego wieczoru wracając do domu, postanowiłam wejść do kawiarni i się ogrzać. Szukając wolnego stolika w zatłoczonym pomieszczeniu, dosiadłam się do kobiety w moim wieku o jasnych włosach i pięknych, niebieskich oczach. Usiadłam trochę zmieszana i uśmiechnęłam się do niej lekko. Dziewczyna spojrzała na mnie, odłożyła gazetę i przedstawiła się.

-Jestem Zofia-powiedziała dostojnie.

-Miło mi Cię poznać, ja Ligia-odpowiedziałam, po czym miły młodzieniec przyniósł moją herbatę do stolika. Zofia spoglądając na mnie zaczęła mówić:

-Ligio, powiedz mi proszę, skąd przybywasz? -zapytała już bardziej śmiało.

-Jestem z Rzymu, wracam do mojego narzeczonego Winicjusza-powiedziałam .

-Ciekawie… ja czekam na Tadeusza, mężczyznę mojego serca, ale ma przyjść dopiero za godzinę-odpowiedziała Zosia. Patrzyła na mnie z ciekawością, więc zaczęłam opowiadać o Winicjuszu.

Wyjaśniłam jej, że jestem bardzo religijna i wierząca. Po minie Zosi widziałam, że ona również. Opowiedziałam jej o moich obawach co do uczuć do Marka, o tym jak bardzo się bałam, ponieważ byłam pewna, że można kochać jedynie Boga. Mój rozum mówił jedno, a serce podpowiadało drugie. Jednakże po spotkaniu z Piotrem Apostołem wiedziałam, że miłość do Winicjusza nie jest grzechem.

Przerwałam upijając łyka już trochę zimnej herbaty i spojrzałam na Zosię. Miała przechyloną głowę i przymknięte powieki. Zauważyła, że zrobiłam przerwę w opowieści i otworzyła oczy. Już chciałam coś powiedzieć, ale ruszyła głową, dając znać że mam mówić dalej. Wróciłam więc do opowieści i opowiedziałam jej, o moim więzieniu w Rzymie. Przeciwnościach losu jakie spotkały mnie i Marka na drodze naszej miłości oraz o bohaterskich czynach ukochanego.  Kończąc zrobiłam małą przerwę w mówieniu i zaczęłam rozmyślać o Winicjuszu. Zofia wtedy powiedziała:

-Ligio, masz naprawdę wielkie szczęście, iż posiadasz tak oddaną Ci osobę. Pamiętaj o modlitwie do Boga, w której będziesz wdzięczna za twoją miłość- odrzekła.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale w tym momencie do kawiarni wszedł wysoki, przystojny mężczyzna i zwrócił się ku naszemu stolikowi. Nie musiałam się trudzić w domysłach kim jest, ponieważ zaraz porwał w objęcia nijaką Zofie. Stwierdziłam, że robi się już późno i pora wracać do domu. Zakładając płaszcz, kiwnęłam tylko do Zofii a ta się uśmiechnęła…