Promyk44
Rozwiązane

To był pomysł mojej siostry Katarzyny. Cała rodziną pojechaliśmy nad rzekę. Usiedliśmy pod starą wierzbą. Mama wyjęła z koszyka kanapki , warzywa i owoce. Gdy zaczęliśmy jeść, na koc wskoczyła wiewiórka i porwała jedną czerwoną rzodkiewkę. Pewnie pomyślała, że to orzech- zaśmiał się tata.
( napisz zakończenie tego opowiadania ) . ​



Odpowiedź :

Ale wiewiórka dalej jadla czerwoną rzodkiewkę i nie przestała, aż na końcu, kiedy zjadła całą to wypluła. Tata znowu się ześmial i powiedział -Miałem racje- z zlowieczym śmiechem.



Czekam na najj
Wiewiórka długo gryzła rzodkiewkę siedziała z nami do końca pikniku gdy pakowaliśmy się spowrotem zapomnieliśmy o niej a ona sprytnie wsmykneła się do torby . Przywiązaliśmy się do niej . Wtedy jeszcze trwała wojna wiewiórce pewnego dnia udało się przegryźć rzodkiewkę okazało się wtedy ze z rzodkiewki wyleciał podsłuch . Od tamtego czasu bardzo byliśmy przewrażliwieni na punkcie żeby bardzo dokładnie sprawdzić dany produkt .