Cheburek200878 Cheburek200878 24-05-2022 Polski Rozwiązane Przeczytaj tekst i wykonaj zadania Charles DickensOPOWIEŚĆ WIGILIJNAPo południu [Scrooge] skierował kroki do dzielnicy, w której mieszkał jego siostrzeniec.Kilkanaście razy przeszedł pod domem, zanim ośmielił się zbliżyć do drzwi. W końcujednak zebrał się w sobie, skoczył i zastukał.– Pan w domu? – spytał służącej. Miła dziewczyna. Ach, jaka miła!– Tak, proszę pana. […] Niech pan pozwoli, zaprowadzę na górę.– Nie trzeba, kochaneczko. Twój pan zna mnie dobrze – rzekł Scrooge, już z ręką naklamce drzwi jadalni. – Sam wejdę, moja droga.Nacisnął leciutko klamkę i wsunął głowę przez szparę w drzwiach. […]– Fred! – zawołał z cicha Scrooge. […]– Któż to, u Boga? – zawołał Fred. – Czy mnie oczy mylą?– To ja – odparł Scrooge. – Twój wujaszek Scrooge. Przyszedłem na obiad. Czy miwolno wejść?Czy mu wolno wejść! Cud to prawdziwy, że mu siostrzeniec ręki przy powitaniu nieurwał. Po pięciu minutach Scrooge czuł się jak u siebie w domu. Jakże serdecznezgotowano mu tu przyjęcie! […]Nazajutrz rano wcześnie udał się Scrooge do kantoru. Jak wcześnie! Gdyby mu się tylkoudało przyjść tam przed Bobem i przyłapać go na spóźnieniu! Gorąco, z całego serca tegopragnął.No i udało mu się. Naprawdę. Zegar wybił dziewiątą – Bob jeszcze nie przyszedł. […]Scrooge zostawił drzwi swego pokoju szeroko otwarte; chciał widzieć Boba, gdy ów będziesię przemykał do swej nory1.Bob zdjął kapelusz, zanim otworzył drzwi; zdjął także biały włóczkowy szal. W sekundęsiedział już na stołku, wodząc piórem2 po papierze z taką prędkością, jakby usiłowałdopędzić ową minioną dziewiątą godzinę.– Hej tam! – burknął Scrooge, naśladując tak wiernie, jak to było możliwe, dawny swójgniewny ton. – Co to ma znaczyć? Jak pan śmiesz przychodzić do pracy o tej porze?– Bardzo pana przepraszam – wyjąkał Bob. – Istotnie się spóźniłem.– Spóźniłeś się pan! Czyżby? – szydził Scrooge. – No myślę, że się spóźniłeś. Proszę tudo mnie.– Przecież to tylko raz do roku... – mówił błagalnie Bob, wychodząc ze swej nory. –Nigdy więcej się to nie powtórzy. Wczoraj wieczorem zabawiłem się trochę, proszę pana.– A teraz słuchaj mnie uważnie, przyjacielu – rzekł Scrooge. – Ani myślę znosić tegodłużej. Ani myślę. I dlatego – ciągnął dalej, zeskakując ze stołka i dając Bobowi takiegokuksańca3, że ów aż się potoczył z powrotem do swej komórki – zamierzam podnieść cipensję.Bob zadrżał i przysunął się bokiem do linii4leżącej na pulpicie. Błysnęła mu w głowiezbawienna myśl5, że ogłuszy nią Scrooge'a, przytrzyma go, a potem wezwie ludziz podwórza i z ich pomocą wsadzi pryncypała6 w kaftan bezpieczeństwa.– Życzę ci, mój Bobie, Wesołych Świąt – rzekł Scrooge z powagą, która rozproszyćmusiała wszelkie wątpliwości Boba. – Życzę ci, mój poczciwcze7, świąt weselszych niźli te,któreś od wielu lat spędzał u mojego boku. Podniosę ci pensję i dołożę wszelkich starań, abydopomóc twojej rodzinie, która tak ciężko boryka się z losem. […] A teraz dorzuć węgli dokominka i zanim do trzech zdążę zliczyć, kup porządny piecyk do swojego pokoju.Na podstawie przytoczonego fragmentu utworu Charlesa Dickensa oceń prawdziwośćpodanych stwierdzeń. Wybierz P, jeśli stwierdzenie jest prawdziwe, albo F – jeśli jestfałszywe.Siostrzeniec Scrooge’a spodziewał się odwiedzin wuja. P FScrooge został serdecznie powitany przez swojego siostrzeńca. P F