Odpowiedź :
To pytanie również nie posiada jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba wskazać, że Polacy w latach 80, byli już bardzo zmęczeni sytuacją w kraju. Lata 80. zapisały się w polskiej historii jako okres stanu wojennego, a potem szarzyzny komunizmu - na sklepowych półkach nic nie było, a życie przebiegało na dość niskim standardzie, podczas gdy Europa Zachodnia bardzo szybko się rozwijała i bogaciła. Wałęsa wybrał opcję dogadania się z aparatem władzy między innymi po to, by nie było już więcej ofiar. Z drugiej strony uważam za bardzo naganne, że przyszli przedstawiciele demokratycznej władzy siedzieli przy jednym stole i pili alkohol, a przedstawiciele opozycji zachwalali czołowych komunistów, jak na przykład generała Jaruzelskiego czy Kiszczaka. Mało tego, nie zostali oni rozliczeni ze swoich zbrodni, tak jak wielu innych przedstawicieli komunizmu, w tym sędziowie, którzy nawet i dziś jeszcze orzekają. Polski podróżnik i myśliciel, Wojciech Cejrowski, powiedział kiedyś, że wszyscy przedstawiciele władzy komunistycznej nie powinni znajdować się później w demokratycznych władzach, nawet jeśli piastowali najniższe stanowiska. Uważam, że to byłby słuszny pomysł, ponieważ historycy mają ogromne zastrzeżenia do tego, w jaki sposób przebiegła transformacja ustrojowa i kto był beneficjentem tych zmian.
Na ten temat powstało setki opracowań i książek. PRL na pewno nie został w Polsce rozliczony, zgodnie z tym co powiedział pierwszy niekomunistyczny premier Polski, Tadeusz Mazowiecki, czyli że okres PRL-u odkreślamy grubą kreską. Warto wskazać, że to "odkreślenie" nie oznaczało rozliczenia - wielu przedstawicieli komunistycznej władzy pozostało na swoich stanowiskach, w państwowych urzędach czy sądach.