4. Przeczytaj fragment rozdziału Uwięzienie i dalsze zdrabnianie i wykonaj polecenia Wtem Pimko podrzucił im tak zręcznie tę karteczkę, że wyglądało, jakby wiatr ją uniósł. Na karteczce było napisane: Na zasadzie moich obserwacji, przeprowadzonych w szkole X podczas wielkiej pauzy, stwierdzam, że młodzież męska niewinno jest! Takie jest moje najgłębsze przekonanie. Dowodem tego - wygląd uczniów oraz ich niewinne rozmowy tudzież ich niewinne i przemite pupy. T. Pimko 29.IX. 193... Warszawa. Kiedy ta notatka doszła do wiadomości uczniów, zaroiło się w szkolnym mrowisku. - My niewinni? My, młodzież dzisiejsza? My, którzy już chodzimy na kobiety? - Śmiechy i śmieszki rosły, gwałtownie, aczkolwiek sekretnie, i zewsząd pojawiały się sarkazmy. Ach, naiwny dziadek! Cóż za naiwność! Ha, cóż za naiwność! Wprędce jednak pojąłem, że śmiech trwa zbyt długo... że, zamiast się skończyć, wzrasta i utwierdza się w sobie, a utwierdzając się, staje się nadmiernie sztuczny w swoim rozwścieczeniu. Cóż się działo? Dlaczego śmiech się nie kończył? Dopiero potem zrozumiałem, jaki to gatunek trucizny wstrzyknął im diaboliczny i makiaweliczny Pimko. Albowiem prawda była taka, że te szczeniaki, uwięzione w szkole i oddalone od życia - były niewinne. Tak, byli niewinni, pomimo iż nie byli niewinni! Byli niewinni w swoim pragnieniu, aby nie być niewinnymi. [...] Dlatego ich śmiech, zamiast ucichnąć, róst i rósł, jedni powstrzymywali się na razie od ostrzejszej reakcji, lecz inni nie mogli się powstrzymać-i z początku powoli, potem coraz śpieszniej zaczęli wygadywajomu wymieniali brutalne przekleństydziby się pijany dorozkarz igorączkowo, szybko, po kryjomu wymieniali brutalnie przekleństwa, wyzwiska i inne plugastwa, a niektórzy rysowali je kreda na plocie w klatce geometrycznych figur, i w jesiennym, przejrzystym powietrzu zaroiło się od słów po stokroć gorszych niż te, którymi na wstępie mnie uczęstowali. [- Słyszeliście? - ryknął Miętus. - Jesteśmy niewinnil Niewinni, psiakrew, cholera, zarazal On myśli, że niewinni jesteśmy - za niewinnych nas mal Ciągle ma nas za niewinnych! Za niewinnych!-i nie mógł żadną miarą wyzwolić się z tego wyrazu, który go pętał, krępował, zabijał, unaiwniał jakoś, uniewinnial. Wtedy jednak tęgi, wysoki młodzieniec, zwany przez kolegów Syfonem, jak gdyby z kolei wpadł w naiwność, która rozszalała się w powietrzu, gdyż powiedział niby to do siebie, ale tak, že wszyscy słyszeli-w powietrzu jasnym, przejrzystym, gdzie głos dźwięczał jak dzwonki krów w górach: -Niewinność? Dlaczego? Właśnie niewinność jest zaletą... Trzeba być niewinnym... Dlaczego? [...] Myzdral krzyknął. - Syfon, to niemożliwe, wstyd nam przynosisz, daj się uświadomić! SYFON Co? Ja? Ja mam się dać uświadomić? HOPEK Syfon, Matko Święta, Syfon, ależ pomyśl, że to nie tylko o ciebie chodzi, ty nas kompromitujesz, nas wszystkich - nie będę śmiał spojrzeć na żadną dziewczynę. SYFON Dziewczyn nie ma, są tylko dziewczęta. MIETUS Dziewcz i chłopięta, co? Może chłopięta? SYFON A tak, kolega z ust mi to wyjął, chłopiętal Koledzy, dlaczego słyszeliście? To może mielibyśmy wstydzić się tego wyrazu? Czyż gorszy od innych? Dlaczego mielibyśmy w odrodzonej ojczyźnie wstydzić się dziewcząt naszych? Przeciwnie, należy je hodować w sobie! Dlaczego, pytam, w imię sztucznego cynizmu wstydzić się czystych wyrażeń, jak chłopię, orlę, rycerz, sokół, dziewczę - bliższe one chyba naszym młodym sercom niż karczemny słownik, którym kolega Miętalski zanieczyszcza sobie wyobraźnię. - Dobrze mówil-przytaknęło paru. - Lizus! - krzyknęli inni. - Koledzy! - zawołał, już zawzięty, porwany, zagorzały w niewinności własnej. - W górę serca! Proponuję, abyśmy tu natychmiast ślubowali, iż nigdy nie zaprzemy się chłopięcia ani orlęcial Nie damy ziemi, skąd nasz ród! Ród nasz od chłopięcia i dziewczęcia się wywodzil Ziemia nasza to chłopię i dziewczę! Kto młody, kto szlachetny, za mnąl Hasło - młodzieńczy zapall Odzew-młodzieńcza wiara.
a) Przedstaw okoliczności scen opisanych we fragmencie. b) Wyjaśnij, w jakim celu Pimko podrzucił uczniom notatkę. c) Napisz, do jakich wniosków doszedł bohater-narrator na podstawie przedłużającego się śmiechu uczniów. Wytłumacz przesłanki jego rozumowania.