Pewnego raz... odwiedziły mnie t...y du...y. Pierwszy z nich to du.... p...eszłości. Pokazał mi, jaki byłem leniwy. Chyba....świat się m...siał skończyć, że......z niep...ymuszonej woli posp atał pok...j albo wyłączył gwi...dżący czajnik z wątkiem. Gdzież odził do waywniaka po zak py albo brał dział w p. finale sza...owym. ...eczywiście, byłem pr. źniakiem. Dr. gi du. p...ybył około
p...łnocy. Wyglądał, jak. był s rowym sędzią mojego...ycia. Niepodobna por...wnać go do jakiejkolwiek istoty. Wypadało.. zastanowić się nad sobą" - -ekł potę nym głosem - „Naprawdę nie mógł......p...eprowadzić star...szki na dr gą stronę licy? Zapewne...... był to dobry czynek. Raczej....... wypadało pom...c mamie w ku...ni. Nie nab...rmuszać się z byle p...yczyny"..jrzałem siebie na fotel... przed komp...terem nierobiącego nic, co mogło być po...yteczne. Oże tym jarakterze pops...ty! Spłakał. się jak b...br, gdy...... mi się ciało. Gdy to p...ewidział, to pewnie...... się s...ował w mysią dzi. rę. Wzięto mnie za t...órza. Wwczas wy ynął zza d. wit eci d. ch. Ten p era ający olb...ym prawie zmia dżył d wiami m. jt. łów. Wp łżywy zak...yknąłem, a on zr...gał mnie od st. p do gł. w.,,Sp...jrz, jak wyglądało.. ...... twoje...ycie, gdy.. nadal był leniwy" - wyk yknął. Czyż...... miał dr gą szansę?"-zd miałem się, pat ąc na siebie w pyszłości. Pięknie....... wyglądał! „Bodaj nigdy nie stracić szansy. Tak ka...e rozsądek" - i naty...miast wziąłem się do obierania ziemniak...w w takiej ilości, że t...ech to m...siało...nieść. Poza tym ętnie gotował...... obiad albo dop...ty. ..... robił pranie, dop...ki nie padł ze zmęczenia. Pomyśleć tylko, co...... było, gdy... du. y mnie nie ost...egly!