Hestia, rodzona siostra Zeusa, to bogini pradawna, wielka, czysta, dziewicza. Odbierała cześć w każdym domu
prywatnym i w świątyni każdego bóstwa, a nawet w siedzibach władz miejskich i państwowych, czyli wszędzie tam, gdzie
płonęły ogniska, choćby tylko symboliczne. Albowiem, powiada grecki poeta, właśnie taki dar przyznał jej Zeus w nagrodę za
to, że nie wyszła za mąż: ma miejsce pośrodku każdego domu i przyjmuje ofiary. Sama wszakże nigdy nie opuszczała
Olimpu, gdzie mieszkania niebian. I choć należała do bóstw najbardziej znanych
i szanowanych, często też przyzywanych, nie sławiły jej żadne mity, w żadnych opowieściach nie odgrywała szczególnej roli.
Rzadko również wyobrażały jej postać rzeźby i malowidła. Była więc bliska i obecna, a zarazem jakby bezoosobowa,
nieuchwytna, daleka; czcigodna i niemal przemilczana. Dlaczego?
Odpowiedź zawiera samo jej imię - hestia to grecka nazwa ogniska. A więc właśnie ona symbolizowała, uosabiała to
wszystko, co łączyło się wtedy i wciąż jeszcze łączy w naszym odczuciu z owym wyrazem: ciepło i światło, bezpieczeństwo i
swojskość, dom i rodzina. Czyli to, czego nie da się ująć i wyobrazić konkretnie,
a co przecież jest najważniejsze. [...].
Ogień, mówią nam mity greckie, nie jest darem bogów, lecz od nich pochodzi, został bowiem wykradziony przez
Prometeusza; a bogowie nie chcieli go udostępnić częściowo z zawiści, częściowo zaś z przezorności, przewidując w swej
mądrości, jakich wynalazków stanie się źródłem [...]. Ogień więc był odkryciem, jeśli można tak rzec męskim, jego wszakże
opiekunką stała się od samego początku kobieta. Ona go przechowywała, dbała, aby nie zgasł, ona była jego prawdziwą
strażniczką i kapłanką - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Właśnie dlatego w kultach greckich i rzymskich, ale też innych
ludów, istniał tak ścisły związek ogniska i kobiety. [...]
Religijny kult ognia i ogniska domowego był bardzo rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony wśród ludów
indoeuropejskich, a więc tych, do których zaliczali się
i Grecy, i Rzymianie, i Scytowie, i Ariowie indyjscy, a także oczywiście Słowianie. Polski wyraz ogień, łaciński ignis,
sanskrycki agni z jednego pnia się wywodzą, świadczą o pradawnym pokrewieństwie językowym i kulturowym.
Podobnie spokrewniona jest grecka Hestia z łacińską Westą, językowo
i rzeczowo [...]. Okrągła świątyńka Westy znajdowała się od pradawnych czasów na Forum Romanum. Płonął tam wieczny
ogień, odnawiany jednak corocznie, kiedy to według starego kalendarza rzymskiego zaczynał się nowy rok, a pieczę nad nim
sprawowały dziewice - westalki [...]. W świątyńce przechowywano też najstarsze
i najczcigodniejsze przedmioty, uchodzące za symbole wiecznego trwania Rzymu,
a wstęp tam miały tylko westalki. Nie istniał wszakże żaden posąg bogini, albowiem, jak powiada poeta Owidiusz: ,,musisz
wiedzieć, że Westa to nic innego tylko żywy płomień, a z płomieni nie rodzi się przecież żadne ciało".
Aleksander Krawczuk, Stąd do starożytności,
Warszawa 1988, s. 190-198.
1) Wyjaśnij, skąd wziął się kult Hestii.
2) Z tekstu wypisz przymioty bogini Hestii.
3) Podaj, co różniło Hestię od innych bogów i bogin.
4) Wytłumacz, co oznaczało imię greckiej bogini.
5) Dlaczego nie można podać konkretnych rzeczy, nad którymi pieczę sprawowała Hestia?
6) Napisz, w jaki sposób Westa była spokrewniona z Hestią.
7) Określ, jak ogień lączył ludy indoeuropejskie.
8) Streść opowiadanie Hestia w 40-60 słowach.