Przeczytałem teraz żywoty slawnych mętów Plutarcha z Cheronel, których drugie wydanie w przekladale Mieczyslawa Brožka ukazało się niedawno w Bibliotece Narodowej. Zachnąłem się najpierw, widząc, że odstąplono.od.. dawnego preekladu Filipa Golańskiego, gdyż jedna z przyjemności obcowania z tym tekstem polega na tym, że jest to ten sam, na którym uczyli się czytać, żyć i pisać Mickiewicz, Mochnacki, Kościuszko, i tylu innych, lecz złość mi przeszła, gdy tylko wczytałem się w tłumaczenie znakomitego filologa, mojego krakowskiego sąsiada, który jako młody asystent, powróciwszy w drugim roku okupacji z Dachau, gdzie był więziony z całym zespołem profesorów I wykładowców UJ, zechciał poświęcić trochę czasu mnie, petakowl, I dokonał ze mną przekładu i rozbioru zdania ciconia renam devorat.) A Jega preklad, Plutarcha jest świetny. Polszczyzna zupełnie współczesna, pełna najzwyczajniejszych wyrażeń znanych z 'mowy potocznej i z gazety, naturalna jednakże, nie szukająca w owej potoczności efektu; zachowała klasyczną składnię, bez pedanterii wszakże, która wiele tłumaczeń z łaciny i greki upodabnia do bryków Zuckerkandla [firma księgarsko-wydawnicza specjalizująca się w opracowywaniu pomocy szkolnych dla mniej zdolnych uczniów); jest to przeklad, który nie sprawia wcale wrażenia usilnej pracy, lecz zdaje się utrwalać swobodną lekturę współczesnego czytelnika, który do żywotów zasiad! tak, jak zasiada do lektury Twórczośći" [miesięcznik literacki], I bezwiednie dokonywał przekładu nie tylko klasycznego języka na swój własny, żywy, lecz także rzeczywistość ówcześną żywcem przenosił na dzisiejszą) Zdarzają się, owszem, drobne potknięcia stylistyczne, ale nie przeszkadzają mi w lekturze. Przeciwnie, w braku wyszukania i starań, w szorstkości tego przekladu widzę swobodę tłumacza I jeszcze bardziej przybliża mj to tekst, obalając przesąd, iż to, co łacińskie i greckie, czyli klasyczne, musi być już przeczyste, doskonale. Nie, nie na doskonałości polega wspaniałość tej literatury [...]. Wielkość i zapładniająca moc - jakaś, powiedziałbym, żyzność literatury klasycznej polega chyba na tym właśnie, że dla współczesnego człowieka nie zawiera żadnych skojarzeń ideologicznych, wyrażając zarazem pełnię doświadczenia ludzkiego. Sympatia lub antypatia dla któregokolwiek z bohaterów Homera czy Plutarcha budzi się tylko na podstawie ich powierzchowności, stylu bycia i rodzaju postępowania, a nie dlatego, że jeden jest chrześcijanin (jak w.,katolickich" tragediach Corneille'a (francuski dramatopisarz z XVII w.)), albo jeden jest patriota", a drugi najeźdźca. Antyk to obcowanie z człowiekiem w stanie czystym, a jednocześnie wyrażonym już w pełni, opisanym w całym bogactwie jego natury, z jego próżnością i poczuciem humoru, ambicjami i wiernością, dowcipem i chytrością, w jego wielkości i w jego słabościach.