Rozwiązane

Jesteś Adasiem Cisowskim (Szatan z 7 klasy). Zredaguj wpis do pamiętnika w którym opiszesz sytuację na lekcji historii i swoje uczucia z niż związane. CHODZI TUTAJ O ROZDZIAŁ JAK TEN CISOWSKI ODGADŁ TAJEMNICE EGZAMINOWANIA PROFESORA GĄSOWSKIEGO



Odpowiedź :

Na korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka oznaczający rozpoczęcie lekcji. W moim przypadku była to lekcja historii, która nie zapowiadała nic nadzwyczajnego. Po dzwonku profesor Gąsowski zasiadł za katedrą. Po upływie krótkiego czasu profesor wywołał do odpowiedzi Kaczanowskiego. Nagle poczułem się strasznie dziwnie, przecież moje obliczenia mówiły że dzisiaj do egzaminowania powinien być wywołany Napiórkowski, Stańkiewicz i Wilczek. Cała klasa poczuła się strasznie nie pewnie, ponieważ każdy obawiał się profesora. Kaczanowski podzielił ze mną emocje. Gdy usłyszał swoje nazwisko stracił władanie w kończynach i osłupiał. Profesor wezwał go po raz drugi, wtedy Kaczanowski jakby dopiero teraz zrozumiał że profesor mówi do niego podniósł się i zaczął przesuwać się wolnym krokiem w stronę Katedry. Baszybuzuk prawie wygadał się na oczach wszystkich uczniów klasy 7 o moim rozszyfrowaniu sposoby którym egzaminował profesor Gąsowski. Po krótkim dialogu kończącym się klęskom Kaczanowskiego poniesioną przezemnie profesor zwrócił się do ucznia słowami- "Nadzwyczajnie... żegnam pana" Kaczanowski wrócił do swojej ławki ze straszną miną. Zaczeliśmy mu współczuć ale jednak każdy bał się że w klasie padnie akurat jego nazwisko. Nagle profesor zawołał - Ostrowicki! - co oznaczało następną tragedie poniesioną wśród uczniów. Ostrowicki po uciążliwym "marszu" w kierunku "miejsca zagłady" dotarł na miejsce. Profesor zaczął mu się "wyżalać" co go to dzisiaj spotkało i jaką mu to sprawiło przkrość. Ostrowicki poczuł się jeszcze gorzej gdy wyobraził sobie co go może czekać. Nie będę rozpamiętywał dokładnie jak wyglądała rozmowa Ostrowickiego z Profesorem bo nie potrafił bym i tak tego opisać. Profesor się załamał... zaczął mówić do siebie jak to nas bardzo kocha i jak to mu bardzo zależy na naszym wykształceniu. Widok był to prze okropny - będę go pamiętał do końca życia. Wtedy postanowiłem wziąć całą winę na siebie i wyjaśnić wszystko profesorowi, więc wstałem i zacząłem mówić... jak to odkryłem jego największa tajemnice i że to wszystko przezemnie. Wtedy zauważyłem że na twarzy profesora pojawia się ukryty uśmiech a zarazem zdziwienie. Profesor sprawdził czy moje wyjaśnienia się zgadzają zaglądając do swojego pilnie strzeżonego notesu i mówił jak by przerażony.
-Tak, Tak... Kartki mi się zlepiły... Istotnie... Pomyliłem się... Jak to odkryłeś?! - krzyknął nagle wielkim głosem.