Rozwiązane

Według tych punktów opracuj wiersz Juliusza Słowackiego pt. "Oda do wolności". NIE Z NETA!!!

Dla najlepszej pracy przewidziana nagroda - doładowanie za 5 zł wybranej sieci
NIE Z NETA!!!

1. Wstęp
2. Wstępna hipoteza interpretacyjna
3. Kto?
-Podmiot liryczny
-Sytuacja liryczna
-Typ liryki
-Forma podawcza
4. Do kogo?
5. Jak?
6. Interpretacja
7. Konteksty
8. Wnioski


1. Wstęp-Kilka informacji o autorze i genezie utworu, skąd pochodzi ten utwór (krótka informacja)

2. Wstępna hipoteza interpretacyjna-(2,3 zdania: co jest tematem utworu, o czym on jest, co jest tematem przewodnim tego dzieła)

3. Kto wypowiada się w utworze? W liryce podmiot liryczny (liryka pośrednia i bezpośrednia mój, mnie, uczę 1os. l. poje) Czasem można utożsamiać go z autorem, nawet jeśli wszystko wskazuje na to, że faktycznie opisuje on swoje osobiste przeżycia

Typ liryki-(miłosna, historyczna, wojenna, refleksyjna itd.)

Sytuacja liryczna-(otoczenie, jaka sytuacja, krajobraz)

4. Do kogo? Wskazujemy adresata wypowiedzi. Najczęściej adresat wskazany jest w apostrofie. Podajemy jego cechy. Może to być jedna, konkretna osoba, grupa osób a nawet pokolenie. W każdej strofie wiersza adresatem może być ktoś inny.

5. Jak? Tu zwracamy uwagę jak został napisany utwór. Czy wiersz ma tytuł - jeśli tak, zastanów się, jakiego rodzaju informacji on dostarcza. Zwróć uwagę na to, jaką formę ma tytuł. Czy wiersz posiada motto. Jakiego gatunku lirycznego użył autor?

Jaka jest budowa wiersza, a zatem:
- Czy jest stychiczny (ciągły) czy składa się ze stof, jeśli tak, to ilu?
- Jaka jest liczba wersów w strofie (zob. rodzaje zwrotek)?
- Jaki jest system wersyfikacji w wierszu?
- Z ilu sylab składa się każdy wers, czy występuje średniówka?
- Czy występują rymy (zob. rodzaje rymów)? Jakie? Jaki jest ich układ?
- Jaka jest struktura wiersza - regularna, nieregularna? Czy utwór dzieli się na wyraźne części? Zwróć uwagę na zupełnie nowatorskie formy wiersza, jakie pojawiają się np. u futurystów.
- Czy występuje refren?

Jakich środków stylistycznych użył autor? Co chciał podkreślić przez użycie takich, a nie innych środków? ZAWSZE ŚRODKI PODAJEMY Z ICH FUNKCJAMI

6. Interpretacja (co poeta miał na myśli)
Interpretacja według słów kluczy z tematu.
Różne wizje zaświatów. Analizując „Tren X” Jana Kochanowskiego oraz wiersz „Urszula Kochanowska Bolesława Leśmiana, zwróć uwagę na portret dziecka oraz kreacje innych bohaterów

O czym jest wiersz?

7. Konteksty - utwór poetycki nigdy nie powstaje w próżni; jego autor ma przecież jakiś światopogląd, często wypływający z dominujących w danej epoce nurtów filozoficznych; niebagatelną rolę pełni tu również historia, zwłaszcza tej jej momenty, które dostarczają wszystkim, a zatem także poetom, wielu silnych przeżyć (wojny, odzyskanie niepodległości itp.). Konteksty filozoficzne i historyczne mają bardzo często wpływ na wybór tematu. Podstawowe konteksty to: Filozoficzny, biblijny, osobisty, biograficzny, historyczny, mitologiczny, itp.

8. Wnioski - W dwóch trzech zdaniach dokonaj podsumowania swojej wypowiedzi



I
Witaj, wolności aniele,
Nad martwym wzniesiony światem!
Oto w Ojczyzny kościele
Ołtarze wieńczone kwiatem
I wonne płoną kadzidła!
Patrz! tu świat nowy - nowe w ludziach życie.
Spójrzał - i w niebios błękicie
Malowne pióry złotémi
Roztacza nad Polską skrzydła;
I słucha hymnów téj ziemi.

II
A tam już w cieniu wieków za nami się chowa
Duch niewoli i dumną stopą depcze trony.
Zgina się pod ciężarem skrwawionej korony,
Mówi - ale niezrozumiałe z ust wychodzą słowa.
Tak obelisk, co niegdyś pisanym wyrazem
Dziwił ludy, obwiany mgłą kadzideł dymu,
Dziś przeniesiony do Rzymu,
Niezrozumiały ludom - umarły - jest głazem.

III
Niegdyś Europa cała
Była gotyckim kościołem.
Wiara kolumny związała,
Gmach niebo roztrącał czołem...
Drżącym od starości głosem
Starzec pochylony laty
Trząsł dumnym mocarzy losem,
Zaglądał w królów siedziby;
Zaledwo promyk oświaty
Przez ubarwione gmachu przedzierał się szyby.

Jakiś mnich stanął u proga,*
Kornéj nie uchylił głowy,
Walczył słowami Boga
I wzgardził świętemi kary.
Upadł gmach zachwiany słowy.
Błysnęły światła promienie...
Piérwsze wolności westchnienie
Było i westchnieniem wiary.

IV
Jak sosny niebotyczne urośli królowie.
Deptane prawa ludów gdzież znajdą mściciela?...
Na Albijonu ostrowie
Kromwel. - Któż nie zna Kromwela?...
On dawną krwią Stuartów zalał stopnie tronu
I nie chciał na nie wstąpić - on pogardził tronem.

I czymże dzisiaj jest król Albijonu?
Błyszcząca mara - widziadło,
Księżyc na niebie zamgloném,
A słońce praw oświéca tę postać wybladłą.

Ale wielcy mężowie zasiedli do steru,
Świątynią praw dźwigają tysiączne kolumny -
Patrzcie, jak długim rzędem za trumnami trumny
Wchodzą w posępne gmachy Westminsteru.

V
O świat nowy hiszpańskie uderzyło wiosło,
Tam brat zaprzedawał brata...
Na lądzie nowego świata
Żałobne drzewa wyrosło,
Pod którém schyleni w trudzie,
Marząc o szczęściu boleśnie,
Usypiali tłumem ludzie,
Tłumami konali we śnie **
I śmiercią sen płacili - bo o lepszej doli
Pod tym się drzewem ludziom o wolności śniło.
Było to drzewo niewoli,
Rosło nad grobem - świat już był jedną mogiłą.

Ostatni więc człowiek skona,
Śmiercią z należnych władcom wypłaci się danin?
O nie! na głos Waszingtona
Zmartwychwstał Amerykanin
I zaprzysiężoną święcie
Wolność okrył wieńcem sławy.

A drzewo śmierci było masztem na okręcie
I zgon niosło na ludy saksońskie - i nawy.

VI
Więc słońce już w wolności krajach nie zachodzi?
Wolności skrzydła całą osłoniły ziemię.
Godnym jest oczu Boga wolnych ludzi plemię,
On bohatérów nagrodzi.

VII
Jakiż to dzwon grobowy
Z wiejskiego zabrzmiał kościoła?
Idzie tłum pogrzebowy -
Schylone do ziemi czoła;
Trumna - za trumną dzieci,
Smutna przyjaciół drużyna
Bladą gromnicą świeci,
Ciche modły powtarza.
Weszli we wrota cmentarza,
Pod trumną ramię syna.
Czarną dręczeni rozpaczą,
Czarną okryci żałobą...

Czemuż płaczą nad sobą?
Bogatą wezmą spuściznę.
Dlaczegóż nad nim płaczą?
W grobie zapomni troski...
Bracia! - on umarł - on był ostatnim, z tej wioski,
Co widział wolną ojczyznę.
Synowie jeszcze po nim nie zdjęli żałoby,
Już na wolnéj żyją ziemi.
Idźmy więc nad ojców groby,
Wołajmy, bracia, nad niemi,
Może usłyszą w mogile?...

VIII
Widziałem, jak młodzieniec w samej wieku sile,
Strawiony własnym ogniem - przeklął ogień duszy.
Wołał: - "Czemuż Bóg więzów moich nie rozkruszy?..."
Lecz wszędy cichość grobowa;
A więc sam odpowiadał: - "Jestem panem życia!" -
Okropne rozpaczy słowa!
Z umysłowych władz rozbicia
Została ta myśl straszliwa.
I bladość śmierci lice wyniosłe okrywa.
Ta jedna myśl tysiączne urodziła myśli;
Straszna cierpienia potęga,
Umysł je rozwija - kryśli,
Z niedowiarstwa marą sprzęga...
O niedowiarstwo! Ty piekieł pochodnią
Niszczysz mgłę marzeń i blask urojenia złoty.
Gdzież cnota?... nie ma cnoty!...
I zbrodnia nie jest zbrodnią.
Na niepewnéj ważysz szali
Wzniosłe uczucia w człowieku...
Już wszyscy tak myśleli - i wszyscy wołali,
Jest to chorobą czasu! - jest to duchem wieku!
Ta ciemność była tylko przepowiednią słońca.

Wolności widzim anioła,
Wolności powstał obrońca.
Podnieście wybladłe czoła!
Daléj do steru okrętu!
Daléj! na morskie głębinie!
Rzućmy się w odmęt - z odmętu
Może niejeden wypłynie!
Podobni do nurków tłumu,
Co do morskiej toną fali,
Wśród wirów kręceni szumu,
Już ich fala w głąb porywa;
Ale niejeden wypływa,
Bliski brzegu lub daleki,
Ten niesie gałąź korali,
Ów w Amfitryt trąbę dzwoni.
Lecz niejeden zniknie w toni,
W morzu zostanie na wieki.

* Luter
** W Ameryce znajduje się drzewo nazwane drzewem śmierci, pod którém zasypiający człowiek umiéra.


NIE Z NETA!!!

Dla najlepszej pracy bd doładowanie za 5 zł wybranej sieci











Odpowiedź :

Zachód słońca w Milanówku


Milanówek to miasto, które jednym kojarzy się z jedwabiem, innym z fabryką narzędzi chirurgicznych, jeszcze innym z truskawkami, które z takim sentymentem wspominał swego czasu Wojciech Młynarski. Dla Jarosława Marka Rymkiewicza jest to jego własne miejsce na ziemi, a więc częściowo oswojone i znane, choć nie do tego stopnia, by przestało być ciekawe. To miejsce, z którego można obserwować życie i o nim rozmyślać. Obojętne, czy będzie to życie mrówki, kota, gawrona czy chwastów. Jest to życie w samej swojej istocie, czyli w swojej urodzie i brzydocie, w trwałości i przemijaniu, w tęsknocie i zaspokojeniu. W byciu i odchodzeniu.

Już sam tytuł Zachód słońca w Milanówku można rozumieć dwojako, jako opis zjawiska znanego, choć z perspektywy spokojnej prowincji widzianego jakby pełniej, głębiej, i jako opis odchodzenia, żegnania się z życiem. Tytuł jednego z tomików poetyckich J. M. Rymkiewicza dał nazwę wieczorowi poetyckiemu przygotowanemu przez Irenę Jun z aktorami Teatru Dramatycznego – Joanną Trzepiecińską i Krzysztofem Strużyckim. 6 listopada w Stawisku spotkali się miłośnicy poezji i ci, którzy poezję nie tylko lubią, ale też popularyzują – recytatorzy sześciu edycji Konkursu Recytatorskiego im. Jarosława Iwaszkiewicza oraz ich nauczyciele i instruktorzy. Był to więc podwójny koncert poezji, najpierw w wykonaniu amatorów – ale jakże dojrzałych i pełnych pasji – a później profesjonalistów.

W spektaklu odchodzenie, żegnanie tego, co bliskie, symbolizowała pusta ławka, jeden z kilku zaledwie rekwizytów. Uboga scenografia miała przenosić akcent z obrazu na słowo, ale nie było to konsekwentne. Znane obrazy sfilmowane w celu pogłębienia nastroju, a także dźwięki kolejki były zbyt dosłownym unaocznieniem tego, co każdy ma w pamięci z codziennych widoków, przez co gubiła się przenośnia na rzecz realności, a pożegnanie z krajobrazem traciło symbolikę pożegnania z życiem. Irena Jun znakomicie oddała łagodną melancholię wierszy, to jakby cieplejsze „oświetlenie” oglądanego świata – ludzi drzew i zwierząt – w promieniach zachodzącego słońca, czy życia. Smutek pożegnań osładza Rymkiewiczowi bogactwo świata, w którym każdy ma swoje miejsce i jego uwagę – koty, gawrony, chaszcze, a także tory, ścieżka, kolejka. Przy całym smutku – o ileż piękniej żegnać taki świat, niż przejeżdżające za oknem tramwaje i przebiegające anonimowe tłumy między szarymi osiedlami.

Było to udane spotkanie ze znakomitą poezją, przetwarzającą to, co niby znane w nową, inną jakość.