Odpowiedź :
Wiewiórka wieczorem włazi wysoko.
Wyjada wszystkie wiosenne wisienki.
Wyjada wszystkie wiosenne wisienki.
dostała drewienko dębowe
dopływające do duszy Dedala
dróżka dryfowała drwiąco
dopięta do darów darciem dosłownym
dystych dystychem dudnił dobitnie
dokładając duetowe dalie
dziś destylowane denaturatem dionizyjskim
dość!
dudy drażniły diamentami
deklinację destrukcyjną
daj de do domysłu drastycznego
duś duchy dzeusowskich dłoni
dław dołujące domy demony
dokończ doliny dalekie
dogłębnie drąż dziury
dzwoń dzyń dzyń
albo
Szczepan, sprzedawca szamponów
szybował samolotem
strącając szyszki skrzydłami
szczególnym seplenił szczebiotem
spod sosny sfrunął szerszeń
spluwając skrzepem szarawym
sfermentowana skrzeplina
spowiła Szczepana sandały
sukinkot, szkodnik skubany
szepnął strząsając skrzeplinę
spoconą stopą szturchając
steru statyczną strukturę
silnik szarpnął szaleńczo
sterowność sfiksowała
Szczepan schwycił spadochron
skoczył, samolot spadał
spod szczytów skał stado szpaków
sfruwało szukając schronienia
stężony smar spływał strugą
samolot się spopielał
sprawka sabotażysty
stwierdził Szczepan sensownie
spreparowali stery
stąd sfiksowana sterowność
sfatygowany spadochron
spakował szef Szczepanowi
strzępy spłowiałych szmatek
sparciałym sznurkiem sposobił
skąpił szmalu skurczybyk
syknął Szczepan szyderczo
skrytobójca skubany
sadysta sakramencki
skąpiec spragniony splendoru
syczał Szczepan spadając
sen spod spojówek spędzał
swąd spalonego smaru
szusując spoglądał strachliwie
spod szmatek spadochronu
sfora stepowych szakali
szarpała szkielet słonia
samolubne skłonności
splatają sieć spustoszenia
sporządzę sobie sarkofag
sypnął sarkazmem Szczepan
dopływające do duszy Dedala
dróżka dryfowała drwiąco
dopięta do darów darciem dosłownym
dystych dystychem dudnił dobitnie
dokładając duetowe dalie
dziś destylowane denaturatem dionizyjskim
dość!
dudy drażniły diamentami
deklinację destrukcyjną
daj de do domysłu drastycznego
duś duchy dzeusowskich dłoni
dław dołujące domy demony
dokończ doliny dalekie
dogłębnie drąż dziury
dzwoń dzyń dzyń
albo
Szczepan, sprzedawca szamponów
szybował samolotem
strącając szyszki skrzydłami
szczególnym seplenił szczebiotem
spod sosny sfrunął szerszeń
spluwając skrzepem szarawym
sfermentowana skrzeplina
spowiła Szczepana sandały
sukinkot, szkodnik skubany
szepnął strząsając skrzeplinę
spoconą stopą szturchając
steru statyczną strukturę
silnik szarpnął szaleńczo
sterowność sfiksowała
Szczepan schwycił spadochron
skoczył, samolot spadał
spod szczytów skał stado szpaków
sfruwało szukając schronienia
stężony smar spływał strugą
samolot się spopielał
sprawka sabotażysty
stwierdził Szczepan sensownie
spreparowali stery
stąd sfiksowana sterowność
sfatygowany spadochron
spakował szef Szczepanowi
strzępy spłowiałych szmatek
sparciałym sznurkiem sposobił
skąpił szmalu skurczybyk
syknął Szczepan szyderczo
skrytobójca skubany
sadysta sakramencki
skąpiec spragniony splendoru
syczał Szczepan spadając
sen spod spojówek spędzał
swąd spalonego smaru
szusując spoglądał strachliwie
spod szmatek spadochronu
sfora stepowych szakali
szarpała szkielet słonia
samolubne skłonności
splatają sieć spustoszenia
sporządzę sobie sarkofag
sypnął sarkazmem Szczepan