Odpowiedź :
20 maja 2009r. Oszukana. Co robić?
Dzisiaj pierwszy był angielski. Przed lekcją Magda pokazała mi pytania i odpowiedzi z chemii. Nie były takie trudne. Nie rozumiałam jednego zadania to mi wytłumaczyła. A na angielskim mówiliśmy o czasach. Takie nawet proste. Na drugiej lekcji był sprawdzian z chemii. Pani profesor zmieniła pytania, nie wszystkie, ale ci, którzy się nie nauczyli mieli problem. Ja jestem zadowolona, bo wszystko napisałam. W końcu się wczoraj uczyłam na ten sprawdzian. A pani profesor Anię złapała na ściąganiu i chyba banie dostanie. Na Niemcu były zaimki osobowe i dzierżawcze. Już po mału to zaczynam kapować. Na geografii mówiliśmy o typach chmur. Męczyła nas po klasie i mnie też. Ale jak zwykle inteligentną grałam. To znaczy jestem inteligentna tylko udawałam, że wiem wszystko, o co mnie pytała. I znowu język angielski. No w końcu czwartek jest dniem języków w planie 3a. Słuchaliśmy kasety.I w końcu Polski. Jakby to napisać. Siedzę sobie spokojnie w ławce niczego się nie spodziewając a tu nagle pan profesor woła mnie do odpowiedzi. Patryk palnął, że idę po 5 i pan profesor uspokajał go. Że nigdy nic nie wiadomo, ( bo pan profesor już wiedział, co mi postawić).Spytał mnie o zabytki – wiedziałam, powstanie języka polskiego – wiedziałam, i tył zeszytu. Miałam tam wypisane nazwiska wszystkich z klasy i ponaznaczane, kto był już pytany. Wpadłam. Dostałam pytanie o przegłos w języku polskim i nie odpowiedziałam. Później się już zaczęłam troszkę mylić. Nerwy i stres.. W ostateczności dostałam 3. Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Na lekcji omawialiśmy „Pana Tadeusza”. Dobrze, że przeczytałam.
Po szkole byłam bardzo zła. Poszłam na spacer.Trochę się uspokoiłam. Kiedy mama wróciła z pracy powiedziała, że ona wie, że ja umiem i to na pewno było nie sprawiedliwe. Trzeba będzie się z tą niesprawiedliwością pogodzić.
Dzisiaj pierwszy był angielski. Przed lekcją Magda pokazała mi pytania i odpowiedzi z chemii. Nie były takie trudne. Nie rozumiałam jednego zadania to mi wytłumaczyła. A na angielskim mówiliśmy o czasach. Takie nawet proste. Na drugiej lekcji był sprawdzian z chemii. Pani profesor zmieniła pytania, nie wszystkie, ale ci, którzy się nie nauczyli mieli problem. Ja jestem zadowolona, bo wszystko napisałam. W końcu się wczoraj uczyłam na ten sprawdzian. A pani profesor Anię złapała na ściąganiu i chyba banie dostanie. Na Niemcu były zaimki osobowe i dzierżawcze. Już po mału to zaczynam kapować. Na geografii mówiliśmy o typach chmur. Męczyła nas po klasie i mnie też. Ale jak zwykle inteligentną grałam. To znaczy jestem inteligentna tylko udawałam, że wiem wszystko, o co mnie pytała. I znowu język angielski. No w końcu czwartek jest dniem języków w planie 3a. Słuchaliśmy kasety.I w końcu Polski. Jakby to napisać. Siedzę sobie spokojnie w ławce niczego się nie spodziewając a tu nagle pan profesor woła mnie do odpowiedzi. Patryk palnął, że idę po 5 i pan profesor uspokajał go. Że nigdy nic nie wiadomo, ( bo pan profesor już wiedział, co mi postawić).Spytał mnie o zabytki – wiedziałam, powstanie języka polskiego – wiedziałam, i tył zeszytu. Miałam tam wypisane nazwiska wszystkich z klasy i ponaznaczane, kto był już pytany. Wpadłam. Dostałam pytanie o przegłos w języku polskim i nie odpowiedziałam. Później się już zaczęłam troszkę mylić. Nerwy i stres.. W ostateczności dostałam 3. Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Na lekcji omawialiśmy „Pana Tadeusza”. Dobrze, że przeczytałam.
Po szkole byłam bardzo zła. Poszłam na spacer.Trochę się uspokoiłam. Kiedy mama wróciła z pracy powiedziała, że ona wie, że ja umiem i to na pewno było nie sprawiedliwe. Trzeba będzie się z tą niesprawiedliwością pogodzić.