Czytając to opowiadanie przypomniałam sobie obraz Petera Bruegla przedstawiający upadek Ikara. Nikt z obecnych na obrazie nie zwrócił uwagi na tragedię, która wydarzyła się tuż obok. Tak samo stało się w przypadku historii Michasia. Jeśli ludzie dostrzegli rozgrywającą się sytuację, nie zaprzątali sobie tym głowy, ale spokojnie wrócili do swoich obowiązków. Dostrzegam również inne podobieństwa pomiędzy Michasiem z opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza a Ikarem. Obaj byli marzycielami i nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji swojego czynu. Uważam, że ludzie nie powinni postępować tak lekkomyślnie i starać się zapobiegać przykrym sytuacją.