Odpowiedź :
Akcja pod Arsenałem - opis sytuacji. Praca pisana w 1os. jako Zośka
Pewnego dnia stało się to, czego się baliśmy. Aresztowano jednego z nas - Rudego. Podjęliśmy jednogłośną decyzję - musimy odbić przyjaciela. Zorganizowaliśmy akcję, której dowódcą był Orsza. Wszystko to zaczęło się na skrzyżowaniu ulic Bielańskiej i Długiej.
Jesteśmy na miejscu akcji. Na ulicy rozstawione są dwa oddziały z granatami i pistoletami oraz jeden z butelkami wypełnionymi benzyną. Jest sygnał: łącznik ustawiony tyłem obraca się i daje nam znak machając kapeluszem zerwanym z głowy, Orsza gwiżdże w gwizdek. Zaczynamy. Zza zakrętu wyjeżdża niemieckie auto więzienne. Z domu wychodzi policjant. Zauważa nas. Nie mam czasu na zastanowienie - strzelam. Policjant upada i oddaje kilka strzałów. W tym momencie samochód przyspiesza. Kierowca na pewno zorientował się, że wystąpiła jakaś przeszkoda. W jednej chwili wszyscy wychodzimy przed samochód. Rozpoczyna się akcja. W stronę samochodu lecą i rozbijają się na nim szklane butelki z benzyną. Samochód w jednej chwili staje w płomieniach i zatrzymuje się gwałtownie. Z szoferki wyskakują gestapowcy, biegnie oficer SS. Po chwili Alek strzela. SS-mann pada martwy. Gestapowcy strzelają, lecz my nie poddajemy się, walczymy. Filary Arsenału są naszą tarczą ochronną. Został już tylko jeden gestapowiec. Jest bardzo dobrze ukryty. Nagle wybiegam zza filaru i zmierzam w stronę gestapowca, Wydaję komendę, Wszyscy wyskakuję spoza filaru i dołączają się do akcji. Strzelają w biegu. Gestapowiec zostaje trafiony, Z więźniarki uciekają ludzie. Zostaje tylko na pół przytomny Rudy. Udało się.
Po akcji zanieśliśmy Rudego do samochodu. Nasza radość była bezgraniczna. Gdy siedzieliśmy w samochodzie wszyscy razem, wiedziałem, że zrobiliśmy dobrze. Wracaliśmy do domu z przyjaciele, którego tak nam brakowało.
Moja praca na 5-
Mam nadzieję, że pomogłam ; ))
Pewnego dnia stało się to, czego się baliśmy. Aresztowano jednego z nas - Rudego. Podjęliśmy jednogłośną decyzję - musimy odbić przyjaciela. Zorganizowaliśmy akcję, której dowódcą był Orsza. Wszystko to zaczęło się na skrzyżowaniu ulic Bielańskiej i Długiej.
Jesteśmy na miejscu akcji. Na ulicy rozstawione są dwa oddziały z granatami i pistoletami oraz jeden z butelkami wypełnionymi benzyną. Jest sygnał: łącznik ustawiony tyłem obraca się i daje nam znak machając kapeluszem zerwanym z głowy, Orsza gwiżdże w gwizdek. Zaczynamy. Zza zakrętu wyjeżdża niemieckie auto więzienne. Z domu wychodzi policjant. Zauważa nas. Nie mam czasu na zastanowienie - strzelam. Policjant upada i oddaje kilka strzałów. W tym momencie samochód przyspiesza. Kierowca na pewno zorientował się, że wystąpiła jakaś przeszkoda. W jednej chwili wszyscy wychodzimy przed samochód. Rozpoczyna się akcja. W stronę samochodu lecą i rozbijają się na nim szklane butelki z benzyną. Samochód w jednej chwili staje w płomieniach i zatrzymuje się gwałtownie. Z szoferki wyskakują gestapowcy, biegnie oficer SS. Po chwili Alek strzela. SS-mann pada martwy. Gestapowcy strzelają, lecz my nie poddajemy się, walczymy. Filary Arsenału są naszą tarczą ochronną. Został już tylko jeden gestapowiec. Jest bardzo dobrze ukryty. Nagle wybiegam zza filaru i zmierzam w stronę gestapowca, Wydaję komendę, Wszyscy wyskakuję spoza filaru i dołączają się do akcji. Strzelają w biegu. Gestapowiec zostaje trafiony, Z więźniarki uciekają ludzie. Zostaje tylko na pół przytomny Rudy. Udało się.
Po akcji zanieśliśmy Rudego do samochodu. Nasza radość była bezgraniczna. Gdy siedzieliśmy w samochodzie wszyscy razem, wiedziałem, że zrobiliśmy dobrze. Wracaliśmy do domu z przyjaciele, którego tak nam brakowało.
Moja praca na 5-
Mam nadzieję, że pomogłam ; ))