Napisz pamiętnik z wybranego wydarzenia z życia . Obojętnie jakie, może być zmyślone .

Z góry dzięki . ;)



Odpowiedź :

Pewnego lipcowego wieczoru byłem u babci ibuła straszna burza.
Pioruny strzelały gdzie popadnie. A jeden strzelił w dom naszych sąsiadów.
Babci bardzo się zmartwiła i zaczeła płakać bo to była jej najlepsza sąsiadka. Babcia niespała całą noc. Ja postanowiłem siąść obok niej i czekać razem z nia.
Ale niestety usnołem. Obudziły mnie krzyki babci. Babcia dowiedziała się, że jej sąsiadka żyje. Tego dnia niezapomnimy nigdy.
Z wycieczki w góry i wakacji, powinno być dobrze bo to moje wypracowanie i dostałam 5. Mi wyszło w zeszycie w linię na około 2 strony:)
Koniec wakacji-środa

Nie!- krzyknęłam, najgłośniej jak umiałam z wyraźnym niezadowoleniem w głosie, spoglądając na wiszący w przedpokoju kalendarz. Już koniec wakacji, a przecież niedawno się zaczęły i jeszcze tyle miało się wydarzyć...Ale chyba z wakacjami jest tak zawsze, że kończą się za wcześnie. Trzeba rozstać się z błogim lenistwem i zaprzyjaźnić się z szarą rzeczywistością. Koniec spania do południa i leniuchowania! Zaczyna się szkoła! Jednak cudowne wspomnienia, których nikt mi nie odbierze, pozostały. Najpierw Kaszuby z rodzinką, a potem obóz w Tatrach. Oba te miejsca są cudowne. Jednak ja zdecydowanie wolę góry. Pewno to przez wspaniały klimat i piękno pobudzające do refleksji. Długa podróż, aby zobaczyć to cudo, była wykańczająca! Nocny pociąg, a między nami krzątająca się jakaś starsza pani z dziećmi. Może to były jej wnuki? Właściwie sama nie wiem. Jeszcze tylko kilka godzin wystarczyło, aby słońce wyłonił swe oblicze z zamglonego horyzontu, a ja z uśmiechem na twarzy mogłam powitać Tatry. Jechałam z przyjaciółmi, więc razem mogliśmy rozkoszować się Gubałówką, Krupówkami, Słowacją i jeszcze wieloma innymi miejscami. I po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że nic nie cieszy tak bardzo, jak piękno podziwiane razem. Nie wiem jak pozostałym, ale mi chyba najbardziej podobała się Rusinowa Polana u podnóża Tatr. Myślę, że będę wracała tam tak często, na ile pozwolą mi moje możliwości. I to chyba będzie na tyle, mogłabym opowiadać jeszcze do końca pamiętnika, ale przecież wszystko musi mieć swój koniec.
Pozdrawiam:)