Odpowiedź :
Ślepa miłość
Niedawno poznałam super kolesia. Gdy stałam na przystanku w moim mieście czekając ma autobus, przechodził tamtędy jakiś chłopak. nie zwróciłabym na niego większej uwagi, gdyby nie jego moro trampki. Uwielbiam tego typu buty, sama mam w domu pięć par. Można mnie brać za blacharę, ze względu na to, że zwracam uwagę na ubiór, ale już taka jestem.
Zakręcona jak śmigło podbiegłam do niego. Nie mogłam przecież stać bezczynnie. Spojrzałam się na jego oczy... Jakie kasztanowe! Nie wiem, czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, ale ten chłopak po prostu doprowadził mnie do takiego stanu, że nie mogłam złapać tchu. Zauroczył mnie totalnie! Chwilę rozmawialiśmy i Rafał, bo tak mu było na imię, poprosił mnie o numer telefonu. Bez namysłu podyktowałam mu ciąg liczb. Byłam nim taka zachwycona, że nie zdążyłam zapytać, jaki on ma numer. Obiecał, że zadzwoni. Spojrzałam za siebie... O nie! Autobus przyjechał. Powiedziałam Rafałowi, ze muszę się zbierać, a on, jakby nigdy nic pocałował mnie w usta! Czułam, ze zaraz zemdleję...
Cały następny dzień czekałam, aż zadzwoni. Nic. Zero śladu życia. Przez kolejny tydzień chodziłam do szkoły skołatana. Po tym tygodniu, w deszczowy dzień, właśnie wsiadałam do autobusu, by pojechać do domu i zauważyłam zielone trampki wyłaniające się ze sklepu. Ruszyłam w tamtym kierunku nie zwracając uwagi na protesty pasażerów. Biegłam, ile sił w nogach, aż nagle coś mnie zatrzymało. Rafał wychodził ze sklepu nie sam, lecz z jakąś dziewczyną z nienaganną tapetą. Trzymali się za ręce. nie mogłam na to patrzeć...
Pobiegłam w kierunku autobusu, lecz... odjechał. Wróciłam piechotą do domu, cała przesiąknięta wodą i z katarem. Teraz mi wstyd tego, jaka ja byłam naiwna i ślepa...
Krótszego nie mogłam wymyślić xD
Niedawno poznałam super kolesia. Gdy stałam na przystanku w moim mieście czekając ma autobus, przechodził tamtędy jakiś chłopak. nie zwróciłabym na niego większej uwagi, gdyby nie jego moro trampki. Uwielbiam tego typu buty, sama mam w domu pięć par. Można mnie brać za blacharę, ze względu na to, że zwracam uwagę na ubiór, ale już taka jestem.
Zakręcona jak śmigło podbiegłam do niego. Nie mogłam przecież stać bezczynnie. Spojrzałam się na jego oczy... Jakie kasztanowe! Nie wiem, czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, ale ten chłopak po prostu doprowadził mnie do takiego stanu, że nie mogłam złapać tchu. Zauroczył mnie totalnie! Chwilę rozmawialiśmy i Rafał, bo tak mu było na imię, poprosił mnie o numer telefonu. Bez namysłu podyktowałam mu ciąg liczb. Byłam nim taka zachwycona, że nie zdążyłam zapytać, jaki on ma numer. Obiecał, że zadzwoni. Spojrzałam za siebie... O nie! Autobus przyjechał. Powiedziałam Rafałowi, ze muszę się zbierać, a on, jakby nigdy nic pocałował mnie w usta! Czułam, ze zaraz zemdleję...
Cały następny dzień czekałam, aż zadzwoni. Nic. Zero śladu życia. Przez kolejny tydzień chodziłam do szkoły skołatana. Po tym tygodniu, w deszczowy dzień, właśnie wsiadałam do autobusu, by pojechać do domu i zauważyłam zielone trampki wyłaniające się ze sklepu. Ruszyłam w tamtym kierunku nie zwracając uwagi na protesty pasażerów. Biegłam, ile sił w nogach, aż nagle coś mnie zatrzymało. Rafał wychodził ze sklepu nie sam, lecz z jakąś dziewczyną z nienaganną tapetą. Trzymali się za ręce. nie mogłam na to patrzeć...
Pobiegłam w kierunku autobusu, lecz... odjechał. Wróciłam piechotą do domu, cała przesiąknięta wodą i z katarem. Teraz mi wstyd tego, jaka ja byłam naiwna i ślepa...
Krótszego nie mogłam wymyślić xD