ocknąłem się
byłem troszkę oszołomiony,po chwili zauważyłem że jestem na jakieś wyspie.zacząłem panikować , gdyż nie było przy mnie nikogo.Czółem się samotny.Postanowiłem zbudować szałas.Zebrałem sporo gałęzi i kłód .Po chwili powstał mały szałasik.Postanowiłem zdobyc trochę pożywienia.Ruszyłem w puszczę.Szłem coraz bardziej w głąb.Dotarłem do małej oazy.Zerwałem kilka melonów i innych owoców i począłem wracać.Zaczęło się zciemniać.po kilku minutach usłyszałem dzikie ryki .Można było poznać że to nie ludzie tylko jakieś zwierzęta.Już czułem że wychodzę z tej coraz ciemniejszej i ponurej dżungli.A t po chwili drogę zagrodił mi tygrys. Przestraszyłem się śmiertelnie.Podszedł zabrał mi owoce ,obwąchał i zniknął w ciemnnościach.Nigdy nie czułem się tak przerażony.dotarłem do szałasu i zasnąłem.Głodny,zmęczony i wystraszony spałem do rana...
:P