Odpowiedź :
Może ta historia wyda wam się bardzo dziwna ale dla mnie stanowi nieodłączną cześć mojego życia. Jedyne co się w życiu dla mnie liczy, jest to właśnie piłka nożna. Niektórzy myślą że to jest jakiś zwykły sport, biegniesz <do przodu> i kopiesz piłkę ale tak <naprawdę> jest to coś więcej, radość z wspólnej zabawy z kolegami oraz pasja jaką darzy się tę grę uczyniły fakt iż ten sport jest właśnie moim jedynym życiowym celem. To było 12 listopada, grałem wtedy z moim klubem piłkarskim na wyjeździe o mistrza. Nasze nastawienie było oczywiste: <Przede wszystkim> nie dać za wygraną, <ponadto> dobrze się przy tym bawić. Już minęło pierwsze <pół> godziny rozgrywki, <pomimo> tego że wynik wciąż się nie zmienia żadna ze stron nie chcę odpuścić. Ale, <zaraz> mamy piłkę, być <może> coś uda nam się strzelić wreszcie pierwszą bramkę. Przeciwnicy wyłączyli mnie z gry, <wokół> mnie jest ich ze 3 i nie wygląda na to żeby odpuścili tym bardziej że teraz naprawdę robi się niebezpiecznie. <Zatem> ruszyliśmy, już jesteśmy na połowie przeciwnika na którą nie było problemu się dostać aż tu <nagle>
faul. Mamy 21 metrów do bramki przeciwnika, <jeśli nie> wykorzystamy tej okazji, już więcej możemy jej dostać. <Wśród> kibiców zapanowała cisza. Trener wyznaczył mnie do oddania strzału. Ciężko oddychałem i nogi moje wydawały się jak z waty, jedyne o czym myślałem to wygrana. Chwila namysłu i oddałem strzał, wszystko działo się tak szybko ale dla mnie czas się ciągnął. Piłka bez wątpienia szybowała w stronę bramki, jedyną przeszkodą do niej jest tylko bramkarz przeciwników. Zamknąłem oczy z nadzieją że stanie się cud, nim je otworzyłem usłyszałem wielki krzyk który zapanował na boisku, nieopisana radość ogarnęła mnie wtedy a tylko przekątnie się uśmiechałem do kolegów. Wynik który ustanowiłem pozostał niezmieniony do końca. Mam teraz świadomość że dzięki mnie wygraliśmy i wspaniale się z tym czuję.
Będziesz musiała parę rzeczy pozmieniać, niestety.
Pozdrawiam™
faul. Mamy 21 metrów do bramki przeciwnika, <jeśli nie> wykorzystamy tej okazji, już więcej możemy jej dostać. <Wśród> kibiców zapanowała cisza. Trener wyznaczył mnie do oddania strzału. Ciężko oddychałem i nogi moje wydawały się jak z waty, jedyne o czym myślałem to wygrana. Chwila namysłu i oddałem strzał, wszystko działo się tak szybko ale dla mnie czas się ciągnął. Piłka bez wątpienia szybowała w stronę bramki, jedyną przeszkodą do niej jest tylko bramkarz przeciwników. Zamknąłem oczy z nadzieją że stanie się cud, nim je otworzyłem usłyszałem wielki krzyk który zapanował na boisku, nieopisana radość ogarnęła mnie wtedy a tylko przekątnie się uśmiechałem do kolegów. Wynik który ustanowiłem pozostał niezmieniony do końca. Mam teraz świadomość że dzięki mnie wygraliśmy i wspaniale się z tym czuję.
Będziesz musiała parę rzeczy pozmieniać, niestety.
Pozdrawiam™
Jest to historia przyjaźni, a raczej jej początku. Dotyczy ona przede wszystkim psa i czlowieka.
Dawno temu, pod wielkim dębem stał dom. Był naprawdę piękny i stary. Nieużywany stał pół wieku. Aż pewnego dnia nagle wprowadził się tam człowiek. Posprzątał on dom, zrobił generalny remont, przez co wydawał się ładniejszy. Często samotny właściciel siedział wieczorami na dworze przy herbacie. Oglądał uroczy krajobraz. Chociaż można by pomyśleć, że miał wszystko, to jednak przez to był samotny. Ponadto nie miał nikogo z kim mógłby porozmawiać, z kim wyjść na spacer. Pewnego dnia chcąc się przewietrzyć mężczyzna wyszedł do lasu. Nadal podziwiał krajobrazy i zmęczony usiadł na trawie. Usłyszał dźwięk, więc odruchowo pobiegł w jego stronę. Pod brzozą ujrzał przywiązanego psa, razy bokser. Bez namysłu odwiązał go i zabrał do weterynarza. Po oględzinach zabrał zwierze do domu. Od tego czasu mężczyzna nie był samotny, pomimo pogryzionych mebli w jego sercu zagościła radość i szczęście.
Dawno temu, pod wielkim dębem stał dom. Był naprawdę piękny i stary. Nieużywany stał pół wieku. Aż pewnego dnia nagle wprowadził się tam człowiek. Posprzątał on dom, zrobił generalny remont, przez co wydawał się ładniejszy. Często samotny właściciel siedział wieczorami na dworze przy herbacie. Oglądał uroczy krajobraz. Chociaż można by pomyśleć, że miał wszystko, to jednak przez to był samotny. Ponadto nie miał nikogo z kim mógłby porozmawiać, z kim wyjść na spacer. Pewnego dnia chcąc się przewietrzyć mężczyzna wyszedł do lasu. Nadal podziwiał krajobrazy i zmęczony usiadł na trawie. Usłyszał dźwięk, więc odruchowo pobiegł w jego stronę. Pod brzozą ujrzał przywiązanego psa, razy bokser. Bez namysłu odwiązał go i zabrał do weterynarza. Po oględzinach zabrał zwierze do domu. Od tego czasu mężczyzna nie był samotny, pomimo pogryzionych mebli w jego sercu zagościła radość i szczęście.