Odpowiedź :
Longinus Podbipięta, to bohater "Ogniem i mieczem", który poświęcił swoje życie, aby uratować innych. Henryk Sienkiewicz stworzył tą postać w oparciu o bohatera "Pieśni o Rolandzie". Podbipięta, tak jak Roland poświęca się ginąc zabity przez pogan. Ludzie zdolni do takich poświęceń są potrzebni, gdyby np. Podbipięta nie podjął pierwszy próby dotarcia do króla, to prawdopodobnie nikt pózniej by się nie odważył spróbować przedrzeć przez wrogie wojska z wiadomością o beznadziejnym położeniu. Zbaraż by upadł, a rycerze zginęli. Z drugiej strony, aż takie poświęcenie może wydawać się zbyteczne, ale moim zdaniem tacy ludzie są potrzebni. Dokonują nieprawdopodobnych rzeczy i dodają otuchy ludziom w krytycznym położeniu. To naprawdę pocieszające, że istnieje jakaś osoba gotowa poświęcić za ciebie życie, nawet jeżeli dobrze cię nie zna.
spróbuj coś do tego dopisać i będzie ;)
spróbuj coś do tego dopisać i będzie ;)
Po długim czasie oblężenia twierdzy Zbaraż przez Kozaków w obozie polskim zaczęło brakować pożywienia. Konie posilały się rozdrobnionym mięsem zdechłych zwierząt. Rycerze byli już wyczerpani i jedyna pomoc mogła nadejść od króla - lub mógł się zdarzyć cud.
Z czterech znakomitych rycerzy: Podbipięty, Zagłoby, Skrzetuskiego i Wołodyjowskiego, tylko Pan Longinus miał tyle odwagi, by jako pierwszym zgłosić się do misji jaką było powiadomienie króla o tragicznym stanie polskiej armii.
Gdy wyruszał przyjaciele żegnając się łkali, bo mówili, że to czyste szaleństwo - wystawianie się pod ostrzał wroga na pewną śmierć, i w głębi serca wiedzieli, że już przyjaciela nie zobaczą. Tak naprawdę wiedział o tym sam Longinus - jednak obawy duszy na twarzy nie było widać, za to można było tam zobaczyć upór i wiarę!
Bardzo pragnął uwolnić od strachu, niepewności, głodu i wojny swoich braci, więc ruszył. Szedł dzielnie. Ciągle pocieszał się myślą, że ratuje innych. "I wiem - myślał - że jak wrócę, to ruszy Skrzetuski, a on zginąłby dla przyjaciół".
Nie udało się jednak - Pan Longinus zginął za Ojczyznę, przyjaciół, honor rycerza - bo był nim prawdziwie! Miał odwagę, honor, dumę, a najważniejsze, że kochał przyjaciół i to dodawało mu siły. Umierając modlił się do Panienki Najświętszej o łaskę, której wkrótce dostąpił.
Poświęcenie Podbipięty może w sensie politycznym nie było potrzebne, bo wręcz bezsensowne, lecz dla tych, którzy patrzą sercem jest bohaterem i jego poświęcenie udowodniło słuszność nazywania go rycerzem polskim.
Rycerz był to z krwi i kości, który umierał z modlitwą na ustach i miłością w sercu!
Z czterech znakomitych rycerzy: Podbipięty, Zagłoby, Skrzetuskiego i Wołodyjowskiego, tylko Pan Longinus miał tyle odwagi, by jako pierwszym zgłosić się do misji jaką było powiadomienie króla o tragicznym stanie polskiej armii.
Gdy wyruszał przyjaciele żegnając się łkali, bo mówili, że to czyste szaleństwo - wystawianie się pod ostrzał wroga na pewną śmierć, i w głębi serca wiedzieli, że już przyjaciela nie zobaczą. Tak naprawdę wiedział o tym sam Longinus - jednak obawy duszy na twarzy nie było widać, za to można było tam zobaczyć upór i wiarę!
Bardzo pragnął uwolnić od strachu, niepewności, głodu i wojny swoich braci, więc ruszył. Szedł dzielnie. Ciągle pocieszał się myślą, że ratuje innych. "I wiem - myślał - że jak wrócę, to ruszy Skrzetuski, a on zginąłby dla przyjaciół".
Nie udało się jednak - Pan Longinus zginął za Ojczyznę, przyjaciół, honor rycerza - bo był nim prawdziwie! Miał odwagę, honor, dumę, a najważniejsze, że kochał przyjaciół i to dodawało mu siły. Umierając modlił się do Panienki Najświętszej o łaskę, której wkrótce dostąpił.
Poświęcenie Podbipięty może w sensie politycznym nie było potrzebne, bo wręcz bezsensowne, lecz dla tych, którzy patrzą sercem jest bohaterem i jego poświęcenie udowodniło słuszność nazywania go rycerzem polskim.
Rycerz był to z krwi i kości, który umierał z modlitwą na ustach i miłością w sercu!