Odpowiedź :
Pewnego letniego wieczoru jechałem razem z moim przyjacielem karetką gestapo. W pewnej chwili ujrzeliśmy małego chłopca, który nierozważnie wysunął się zza czerwonego kadłuba tramwaju i wszedł na jezdnię.
Zauważyłem, że chłopiec jest zafascynowany polską książką. Byliśmy bardzo oburzeni. Bez zastanowienia zatrzymaliśmy się bardzo gwałtownie. Otworzyliśmy drzwiczki, wyskoczyliśmy na jezdnię. Zarządałem od niego dokumentów i wepchnąłem go do karetki. Byliśmy bardzo zdziwieni dlaczego nastolatek próbuje z nami dyskutować. Gdy chłopiec był już w środku, szybko ruszyliśmy. Przez swój nieprzemyślany czyn zostanie torturowany.
Zauważyłem, że chłopiec jest zafascynowany polską książką. Byliśmy bardzo oburzeni. Bez zastanowienia zatrzymaliśmy się bardzo gwałtownie. Otworzyliśmy drzwiczki, wyskoczyliśmy na jezdnię. Zarządałem od niego dokumentów i wepchnąłem go do karetki. Byliśmy bardzo zdziwieni dlaczego nastolatek próbuje z nami dyskutować. Gdy chłopiec był już w środku, szybko ruszyliśmy. Przez swój nieprzemyślany czyn zostanie torturowany.
Był czerwiec roku 1942.Nad Warszawą zapadł piękny,letni wieczór.Ludzie śpieszyli się do tramwaju,aby dojechac do domu przed godziną policyjną.Na ulicy Trębackiej i Krakowskiego Przedmieścia jeździły zatłoczone tramwaje,a raz na jakiś czas przejeżdżał pusty,przeznaczony tylko dla Niemców.
W oddali widziałem pomnik Mickiewicza i kwitnące kwiaty naokoło niego. Samochody skręcały ze zgrzytem opon przed kościołem Karmelitów.Chłopcy sprzedawali gazety natomiast inni zasuwali żaluzje i zaciągali kraty na drzwiach i oknach swoich sklepów.
W pewnej chwili kiedy stałem przy pomniku spostrzegłem młodego chłopca ,który szedł od ulicy Bednarskiej i dość nierozważnie wysunął się zza czerwonego kadłuba tramwaju.Stanął twarzą do jezdni,a plecami do ruchu,na małej wysepce,nie odrywał oczu od książki.
Miał piętnascie lat i jasne włosy opadające na czoło.Chłopak przez chwilkę stał na wysepce i czytał książkę.Nagle wbiegł na ulicę wprost pod nadjeżdźający samochód.Rozległ się pisk hamulców,z samochodu wysiadło dwóch gestapowców i zabrali chłopca do środka.Żandarm zażądał od niego dokumentów ,które mu porwał.Popchnął chłopca do środka i odjechali do siedziby gestapo.
Tego zdarzenia nikt nie zauważył ,tylko ja jeden.Przechodnie na ulicy zajęci byli swoimi błahymi sprawami.Rodzice chłopca nigdy nie dowiedzą się w jaki okrutny i bezmyślny sposób zginął ich syn.
W oddali widziałem pomnik Mickiewicza i kwitnące kwiaty naokoło niego. Samochody skręcały ze zgrzytem opon przed kościołem Karmelitów.Chłopcy sprzedawali gazety natomiast inni zasuwali żaluzje i zaciągali kraty na drzwiach i oknach swoich sklepów.
W pewnej chwili kiedy stałem przy pomniku spostrzegłem młodego chłopca ,który szedł od ulicy Bednarskiej i dość nierozważnie wysunął się zza czerwonego kadłuba tramwaju.Stanął twarzą do jezdni,a plecami do ruchu,na małej wysepce,nie odrywał oczu od książki.
Miał piętnascie lat i jasne włosy opadające na czoło.Chłopak przez chwilkę stał na wysepce i czytał książkę.Nagle wbiegł na ulicę wprost pod nadjeżdźający samochód.Rozległ się pisk hamulców,z samochodu wysiadło dwóch gestapowców i zabrali chłopca do środka.Żandarm zażądał od niego dokumentów ,które mu porwał.Popchnął chłopca do środka i odjechali do siedziby gestapo.
Tego zdarzenia nikt nie zauważył ,tylko ja jeden.Przechodnie na ulicy zajęci byli swoimi błahymi sprawami.Rodzice chłopca nigdy nie dowiedzą się w jaki okrutny i bezmyślny sposób zginął ich syn.