Myślę, że wierszu Jana Twardowskiego chodzi niedosłownie o cierpienie. W pierwszej zwrotce napisane jest: "Rozmaite zdjęcia z krzyża bywają, na przykład: zdjęcie z krzyża samotności". Fragment "zdjęcie z krzyża" kojarzy mi się z bliższym zapoznaniem się z człowiekiem samotnym, który wszystkie swe smutki i frustrację tłumi w sobie. Jednak dzięki drugiej osobie otwiera się i zdejmuje z siebie ten ciężar, który go wewnętrznie zabija.
Myślę, że podobnie można zanalizować drugą zwrotkę wiersza Twardowskiego. Sądzę, iż fragment "Zdjęcie z krzyża choroby" nie oznacza tu uzdrowienia zewnętrznego, jako np. grypę, tylko uleczenia duszy.
Jeśli chodzi o "krzyże ogromne", uważam, że chodzi tu o męczeństwo - poświęcenie swego życia dla dobra innego człowieka. Taki "krzyż" jest najwspanialszym uczynkiem, który można zrobić dla drugiej osoby.
To tylko moja interpretacja ;)