Odpowiedź :
Tu masz historie o okręcie "szczęśliwy okręt"
http://www.polskieradio.pl/historia/artykul.aspx?id=71260
http://www.polskieradio.pl/historia/artykul.aspx?id=71260
Okręt Vasa został wybudowany dla Gustawa II Adolfa przez Henrika Hybertssona. Okręt miał wybrać się z „pokojową” misją dyplomatyczną do Polski – a uściślając z ultimatum, że albo Polska odda ziemie Szwecji albo Gustaw II Adolf sam je sobie zabierze przy pomocy wojsk. Okręt miał być imponujący, król uparł się na większą niż zwyczajowa ilość armat i załogi, a nikt nie zaryzykował przeciwstawienia się znanemu z wybuchowego temperamentu władcy. Z tego samego powodu król nie wiedział, że okręt miał od początku problemy ze stabilnością, a nadmierne przeładowanie problem ten pogłębiało. W końcu jednak okręt został ukończony i 10 sierpnia 1628 zwodowany – wyruszył ze swoją konkwistadorską misją do Polski. Wychodząc z portu, po przepłynięciu zaledwie kilkudziesięciu metrów - po kilku silnych podmuchach wiatru - statek zaczął kołysać się, przewrócił na bok i zatonął. Ze 150 członków załogi zginęło ok. 30-50 osób.
Z powodu braku chętnych do przekazania nowiny o kompromitującym zatonięciu, król Gustaw II Adolf dowiedział się o całej sytuacji dopiero po 2 tygodniach. Za wszelką cenę chciał znaleźć winnego, co było utrudnione, gdyż główny budowniczy okrętu Vasa - Henrik Hybertsson - zmarł na rok przed ukończeniem statku. Po przeprowadzeniu szczegółowego śledztwa padł werdykt, że statek został dobrze zbudowany, lecz miał źle umieszczony środek ciężkości i to było przyczyną zatonięcia. Nikt nie został skazany.
Na tym zakończyłaby się historia okrętu Vasa, który byłby tylko kolejnym wrakiem w wodach Bałtyku, gdyby nie prywatny badacz Anders Franzén. Zafascynowany wrakami spoczywającymi na dnie Bałtyku, na początku lat 50 rozpoczął poszukiwanie statku Vasa. W czasie poszukiwań okazało się , że pasożyt drewna - Świdrak okrętowiec - odpowiedzialny za błyskawiczne niszczenie zatopionych statków, nie rozwija się w Bałtyku, ponieważ woda jest zbyt chłodna i za mało słona. Okręt Vasa spoczywający na dnie morza przez 333 lata był praktycznie nienaruszony. Planowanie operacji wyciągnięcia galeonu zajęło kilka lat, jednak w dniu 24 kwietnia 1961 okręt wynurzył się z głębin i przepłynął kilkadziesiąt metrów do ładowni, którą później zamurowano i wypompowano z niej wodę, tworząc nietypowe muzeum.
Z powodu braku chętnych do przekazania nowiny o kompromitującym zatonięciu, król Gustaw II Adolf dowiedział się o całej sytuacji dopiero po 2 tygodniach. Za wszelką cenę chciał znaleźć winnego, co było utrudnione, gdyż główny budowniczy okrętu Vasa - Henrik Hybertsson - zmarł na rok przed ukończeniem statku. Po przeprowadzeniu szczegółowego śledztwa padł werdykt, że statek został dobrze zbudowany, lecz miał źle umieszczony środek ciężkości i to było przyczyną zatonięcia. Nikt nie został skazany.
Na tym zakończyłaby się historia okrętu Vasa, który byłby tylko kolejnym wrakiem w wodach Bałtyku, gdyby nie prywatny badacz Anders Franzén. Zafascynowany wrakami spoczywającymi na dnie Bałtyku, na początku lat 50 rozpoczął poszukiwanie statku Vasa. W czasie poszukiwań okazało się , że pasożyt drewna - Świdrak okrętowiec - odpowiedzialny za błyskawiczne niszczenie zatopionych statków, nie rozwija się w Bałtyku, ponieważ woda jest zbyt chłodna i za mało słona. Okręt Vasa spoczywający na dnie morza przez 333 lata był praktycznie nienaruszony. Planowanie operacji wyciągnięcia galeonu zajęło kilka lat, jednak w dniu 24 kwietnia 1961 okręt wynurzył się z głębin i przepłynął kilkadziesiąt metrów do ładowni, którą później zamurowano i wypompowano z niej wodę, tworząc nietypowe muzeum.